Dziewczyny nie cierpią W-F’u? Serio?

22.10.2012

Dziewczyny nie cierpią W-F’u? Serio?

Czasem czytając tego rodzaju artykuły zastanawiam się, czy to jawa czy sen. Problem z wychowaniem fizycznym na pewno jest, ale czy trzeba go sprowadzać do poziomu ostatecznej patologii? Z drugiej strony, każdemu dziennikarzowi łatwo pisać o tym co jest nie tak, ale dlaczego tak niewielu z nich napisze o tym co zmienić, poprawić i ulepszyć? Błędy potrafi wytknąć nawet dziecko w przedszkolu zagubione we mgle. Konstruktywne uwagi wymagają trochę więcej wysiłku. Wiadomo, że pierwsze artykuły z serii Młodzi Odwagi mają zwrócić uwagę na problem. Ale czy ktoś tego problemu nie dostrzega?

Cała akcja, owszem, jest bardzo wskazana, dobra. Po prostu potrzebna. Ale znów rodzi się pytanie. Czy stawianie dzieciaków gimnazjum i liceum w roli ofiar systemu ma jakikolwiek sens? Co to  zmieni? Co poprawi? Nic, absolutnie nic. Dlaczego?

Po pierwsze. Problem nie leży w tym jak wychowuje nas szkoła i jak prowadzone są zajęcia z W-F’u. Problem leży w naturze wychowawców i samych uczniów. Ci pierwsi szukają każdej możliwej okazji do tego by zarobić pieniądze. Utrzymać się z czegoś trzeba, ale w związku z tym, że system nie uczy nas przedsiębiorczości to i trenerzy i nauczyciele też mają problem z tym, by utrzymać siebie i rodzinę. Z biegiem czasu przychodzi frustracja, a tę trzeba w jakiś sposób wyładować. Niestety, zdarza się tak, że frustracja związana z niepowodzeniem w życiu wyładowywana jest na uczniach. Co drugi trener i nauczyciel wychowania fizycznego wie, że odpowiedni trening, to taki, który dopasowany jest indywidualnie do każdego wychowanka czy ucznia. Różni ludzie, różne potrzeby, różne predyspozycje. Jedni nie potrafią biegać, ale świetnie będą rzucać kulą. Inni z kolei, będą świetnymi biegaczami, ale w sportach siłowych zawsze pozostaną na dole stawki.

Dlaczego tak się nie dzieje? Dlaczego nauczyciele nie są w stanie sprawić, by zajęcia dla uczniów były ciekawe? By angażowały ich nie tylko fizycznie, ale również psychicznie? Otóż. Problem leży w samych dzieciakach. Nikt im nie wpaja od najmłodszych lat jak istotny jest ruch i zdrowy tryb życia. Co więcej, nie wiedzą one, że zdrowy tryb życia to nie tylko trening kilka razy w tygodni i dieta cud o samej sałacie. Brakuje u nas akcji promujących aktywny tryb życia nie tyle u uczniów, co u rodziców. To właśnie oni są odpowiedzialni za to, że dzieci nie radzą sobie na zajęciach z wychowania fizycznego, albo cierpią na różne schorzenia kręgosłupa. To właśnie rodzice powinni być odpowiedzialni za to, jak sprawne fizycznie są ich dzieci. Pamiętam swoje lekcje W-F’u. Nigdy nie byłem gwiazdą sportu, ale ostatnią kaleką również nie. Mimo to wyciągnąłem ze swoich lekcji, połączonych z treningami karate bardzo istotne wnioski.

W wychowaniu fizycznym najważniejsza jest psychologia i indywidualne podejście do każdego wychowanka. Do dziś pamiętam, jak moi trenerzy dbali o to, by mieć ze mną odpowiedni kontakt, bym nie zamykał się w sobie, tylko wierzył we własne umiejętności. Te cechy zostały we mnie do dziś, a gdy czytam komentarze, które do wspomnianego tekstu pojawiły się na Wykopie, nie wiem czy się śmiać, czy płakać? A może najlepszy będzie śmiech przez łzy?

W komentarzach na Wykopie można przeczytać między innymi:

Jak ja byłam w gimnazjum to wybijałyśmy o kant ściany kości z nadgarstków żeby dostać zwolnienie z wfu. To jest przerażające ale tak nienawidziłyśmy wfu i faceta od tego przedmiotu. Non stop nas poniżał. Przez całe technikum miałam ciężki uraz psychiczny i nie ćwiczyłam.

To jest dla mnie zrozumiałe.WFu bardzo nie lubiłam. Ciągle siatka, brak prysznica, wf na korytarzu, fikołki które mi nie wychodziły itp sprawy opisane w artykule.

ja lubiłem W-F, ale były też rzeczy które mnie denerwowały niesamowicie. Jako osoba która startowała w zawodach, walczyła o mistrzostwa polski w sztukach walki ( sekcja niepodległa oczywiście do szkoły) nigdy nie miałem możliwości dostania wyższej oceny niż 5. Ot taki prosty przykład ludzie, którzy biegali, grali w piłkę itp.,ale nie zdobywali tytułów mieli lepsze oceny.

Straszne. Przerażające, ale pamiętam taką wizję lekcji W-F ze szkół, do których sam uczęszczałem. Treningu na korytarzu, gra w piłkę na asfaltowym boisku. Testy z gry w koszykówkę bez żadnego przygotowania czy treningu. Umiesz to umiesz? Nie? Pała! Siadaj i zamknij ryj! Niestety, tak to wygląda w większości szkół, ale rozwiązanie wcale nie leży po stronie szkół.

Owszem, z jedną tezą podaną w artykule się zgadzam. Mianowicie:

Lepiej, gdyby zamiast stopni było tylko „zaliczasz” albo nie, bez tej hierarchii. Ale pewnie wtedy te wszystkie pupilki by protestowały. One przecież muszą mieć szóstkę.

Doskonały pomysł, ale bez wsparcia dla nauczycieli W-F, bez uczenia ich przedsiębiorczości, bez wychowania rodziców i rozpowszechnienia trendu fit & wellness na szeroką skalę jeszcze długo przyjdzie nam czekać na czasy, w których opisywane w artykule Gazety Wyborczej historie nie będą miały miejsca.

Podobne artykuły

Kosmetyki dla aktywnych – czy warto?

Kosmetyki dla aktywnych – czy warto?

Od dłuższego czasu mam problem z kontuzjami. Jak nie kolano tak nadgarstki, jak nie nadgarstki to znów kolano… I tak w kółko.

Fitappy 2 – Zdrowie i Fitness po Polsku

28.08.2013

Fitness

Fitappy 2 – Zdrowie i Fitness po Polsku

Na YouTube jest zupełnie inny internetowy świat. Z reguły jest to świat do dupy, bo związany z kretyńskimi wideo dla nastolatków, ale w kilku przypadkach można natrafić na coś bardzo cennego. Ta sztuka udała się i mnie kilka miesięcy temu, gdy znalazłem kanał Fitappy. Znacie?

Najlepsze tapety motywacyjne na pulpit

Najlepsze tapety motywacyjne na pulpit

Naszym zadaniem jest przekonanie niećwiczących do tego, by zaczęli ćwiczyć oraz utrzymanie motywacji u tych, którzy robią to regularnie. Zdajemy sobie sprawę z tego, że nie każdemu chce się przeczytać tekst, zawierający więcej niż 1000 znaków. Stąd pomysł na post graficzny (nie bójcie się, szafiarkami nie zostaniemy) – swoją drogą nie pierwszy. Kiedyś zrobiliśmy już […]

CrossFit, czyli bądź jak Rambo

CrossFit, czyli bądź jak Rambo

Zawsze marzyłeś o sprawności, wyglądzie i olbrzymiej sile, jaką dysponują komandosi? Jeśli tak, to musisz zainteresować się treningiem CrossFit.