Jesteś katolikiem? Nie powinieneś za dużo trenować

sport-niezdrowyCzym jest dla Was sport? Dla nas to odskocznia od szarej rzeczywistości, zaryzykujemy nawet stwierdzeniem, że sport i treningi tworzą coś w rodzaju nowej, lepszej rzeczywistości. Mimo, iż nie jesteśmy profesjonalistami, kochamy aktywność fizyczną, a przysłowiowe “wypluwanie płuc” to wyznacznik spełnienia. Nie ma nic lepszego od uczucia zmęczenia… po treningu, biegu, meczu czy jakiejkolwiek innej aktywności.

Tymczasem, zupełnie przypadkowo, trafiliśmy na tekst pt. “Niezdrowy sport”. Tytuł nie wywołał u nas żadnych emocji, jednak jego treść, już tak. Jesteśmy zwolennikami suwerenności pewnych dziedzin życia społecznego. Polityka to polityka, sport to sport, a religia… to religia. Niestety w ostatnim czasie kościół katolicki wkracza w każdą dziedzinę życia. Naprawdę nieistotne jest to czy jesteśmy wierzący, czy zmieniliśmy wyznanie na buddyzm. Nie wyobrażamy sobie przenikania tych dwóch dziedzin między siebie.
Pierwsze zdanie wyżej wspomnianego tekstu “Zdrowy tryb życia, czyli co? Jogging, basen, siłownia i presja, „że koniecznie należy ukończyć bieg maratoński, potem poprawić własny rekord itd.” – mówi prof. dr hab. Jerzy Żołądź. Tymczasem bieganie wcale nie jest tak bardzo zdrowe, jak się powszechnie uważa.”

Dalej czytamy o tym, że Ci, którzy trenują zbyt intensywnie są narażeni na przeciążenia układu ruchu i krążenia etc… Prawda. I co z tego? Zamiast propagować aktywność fizyczną albo zwyczajnie nie wypowiadać się w ogóle na ten temat, serwis http://www.nauka.wiara.pl promuje… brak aktywności fizycznej. Oczywiście w odnośniku jest tekst do całego wywiadu, który został nieco “poprawiony” przez redakcję wyżej opisanego serwisu. Zastanawiamy się, jaki cel przyświeca kościołowi w wypisywaniu takich rzeczy?
Idź na spacer, wyjdź z psem, ale nie biegaj bo się przemęczysz… a jak się przemęczysz to nie dotrzesz do kościoła, a jak nie dotrzesz do kościoła, nie dasz na tacę. Tak my to odbieramy.
Żyjemy w bardzo trudnych czasach. W czasach, w których każdą aktywność fizyczną trzeba cenić podwójnie. Fakt, że ktoś dąży do perfekcji w danej dziedzinie, jest rzeczą godną pochwały. Ludzie uprawiający sport, to w przeciwieństwie do “katoli” ludzie w pełni świadomi. Wiedzą co robią, dlaczego to robią i jaki jest tego cel.

Ostatni akapit “Gościa Niedzielnego” rozbawił nas do łez. Autor puentuje cały tekst w ten oto sposób: “Umiar górą!”.
Gdyby każdy znał umiar w tym co robi (w pozytywnym znaczeniu tego słowa) nie byłoby mistrzów świata, olimpijczyków, zawodowców i światowych rekordów. Każdy byłby mierny, słaby. Wyobrażacie sobie sytuację, w której biegniecie, a nagle po 3-4 km zaczyna boleć Was noga/plecy/palec? “Ok, dobra, kończę, umiar jest najważniejszy”… Sport jest dla ludzi silnych fizycznie, ale przede wszystkim psychicznie. Niestety autor tego tekstu najwyraźniej ogranicza swoje życie do poświęcenia się kościołowi… oczywiście w umiarze.

Powyższy tekst nie ma na celu obrażania osób wierzących, jest wymierzony tylko i wyłącznie w autora tekstu “Niezdrowy sport”.


Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.