Koszykówka – na to słowo wiele osób robi wielkie oczy i jedyne skojarzenie jakie im przychodzi do głowy to „Kosmiczny Mecz” z Michaelem Jordanem i królikiem Bugsem. Wiem, wiem, to sport mało popularny w Polsce, a do tego wszystkie te dziwne zasady, no i ta wielka, ciężka piłka, którą woleliście na wf-ie kopać niż kozłować. Gdy tata prowadził mnie na pierwszy trening, myślałem podobnie, z tym że wtedy nie było jeszcze „Kosmicznego Meczu”. Teraz po kilkunastu latach świetnej zabawy jaką daje mi koszykówka mogę stwierdzić, że wszystkie wcześniejsze stwierdzenia to tylko wymówki.
Jak zacząć ?
Może zacznijmy od tego co jest totalnie niezbędne do tego, by pograć w kosza. Lista jest dość długa: piłka, kosz i … na tym koniec. Znalezienie boiska do gry w kosza to obecnie żaden problem. Orliki znajdują się praktycznie na każdym osiedlu. Gorzej może być z piłką, nie dlatego, że ciężko ją dostać. Problemem może być wybór tej właściwej. Pierwszym kryterium wyboru powinien być rozmiar – siódemka, szóstka, piątka. Pewnie niewiele wam to mówi, dlatego już tłumacze. Piłka o rozmiarze „7” jest największa najcięższa i grają nią panowie od 13 roku życia. „6” przeznaczona jest dla Pań, natomiast najmniejsza „5” dla dzieci do lat 12. Druga sprawa to przeznaczenie naszej piłki, czy będziemy nią grać na osiedlowych boiskach na tzw. streetballu czy na hali, czyli indoorowo. Jeżeli stawiacie na łono natury to zdecydowanie polecam piłki wykonane z gumy. Wolniej się ścierają na betonie lub tartanie, lepiej się odbijają. Jeżeli wolicie grać na hali to lepszym wyborem jest piłka ze skóry, nie musi to być Spalding za 150zł na start wystarczy najtańsza „skóra”.
Przecież ja nawet nie umiem kozłować…
Nawet Jordan czy Kobe Bryant biorąc pierwszy raz w życiu piłkę do ręki nie kozłowali nią między nogami, trafiali każdego rzutu, na to po prostu potrzeba trochę czasu. Nauczenie się gry w kosza nie jest wcale trudne, a sprawia naprawdę wielka frajdę i daje dużo satysfakcji. Kiedy już macie piłkę i boisko poodbijajcie sobie chwilę, oswójcie się i oddajcie pierwszy rzut, na razie nie ważne jak rzućcie do kosza. Nie wpadło? Trudno, nie wpadnie za drugim, trzecim, a pewnie i czwartym razem. Ale uczucie kiedy piłka po raz pierwszy przedziurawi obręcz jest nie do opisania i uwierzcie mi na słowo, za każdym następnym jest jeszcze mocniejsze. To po prostu nigdy się nie nudzi, można powiedzieć, że uzależnia.
Wszystko super, ale samemu nudno…
Racja! Koszykówka to sport zespołowy i chociaż samotna gra też może być fajna, to dopiero gdy gramy ze znajomymi ten fantastyczny sport odsłania przed nami wszystkie swoje zalety. Nie ważne ile osób uda Ci się namówić. Można grać 1vs1, 2vs2 czy 5vs5. Ale o tym jak, gdzie i kiedy grać w koszykówkę w kolejnym tekście 😉
Jakub Pietrzko
Dodaj komentarz