Autor: Przemysław Śmit |
05.07.2011
Stary dziad ze mnie. Zakola, brzuszek, broda. Swoją drogą to śmieszne, że człowiek na łbie traci włosy, a porastają mu całą twarz, plecy i niżej. Nie można z tym dojść do ładu. Normalnie nic tylko, idąc śladem Wayne’a Rooneya, zrobić sobie przeszczep. Oczywiście przed kamerami. Wszakże na pewno wiele osób chciałoby mnie oglądać, a jakże. Grunt to mieć wywindowane ego.
Do rzeczy. Po namowach swojej dziewczyny (propozycje matrymonialne rozpatrywane nie będą) rzuciłem wszystko i poleciałem na siłownię. No dobra. To nie do końca tak wyglądało. Otóż nie lubię siłowni. Jedyne sporty jakie uprawiam to piłka nożna (i to nie na konsoli) oraz wkurzanie dresiarstwa. To mi wychodzi i to lubię. Dzięki temu drugiemu nauczyłem się też szybko biegać oraz boksować i kopać. W każdym bądź razie nasłuchałem się, że wyglądam jak tatuś. Fajny tatuś, ale jednak tatuś. Cóż, po kilku tygodniach trucia miałem dość. Udałem się do jednej z siłowni, zapisałem i…
Teraz spodziewacie się peanów. Nie będzie ich. Ciągle mnie to miejsce nie przekonuje. Pośmigałem na rowerkach, bieżniach, skorzystałem też z innych dobrodziejstw tego przybytku oblanego potem. Ale mam jeden problem. Ambicję chorobliwie zalewającą mój organizm. Od lat użeram się z kolanami, kiedyś nawet groziło mi wykluczenie z chodzonego trybu życia (i jak ja bym tańczył wtedy chodzonego?), po operacji było trochę lepiej, ale przy dużych obciążeniach dają o sobie znać. A jako że odpuszczać nie umiem, z miejsca zapodałem sobie jakiś wysoki program na rowerze. No dobra, dla mnie wysoki, bo podejrzewam, że jak pośmigam na nim z następne parę razy to będzie łatwiej. To była siódemka lub ósemka. Nie śmiać się. Przejechałem, ale później kolana doskwierały. Rozbieganie niby trochę pomogło, ale przy ciężarach odczułem jak mi się gruchocze. Oczywiście, jako malkontent od urodzenia, miałem stwierdzić, że więcej tam się nie pojawię, bo i po co.
Ale pójdę. Jeszcze dziś. Trzeba przełamywać swoje bariery. Po marudzę, ale swoje zrobię i będzie dobrze. Może nawet za jakiś czas nie poznam się w lustrze. I nie będzie tekstu pod tytułem „najpierw wchodzi brzuch, potem długo długo nic, aż wreszcie…”. Tak dramatycznie nie wyglądam, ale teraz będę boski. Zatem do boju!
Piotrek
Podobne artykuły
Święta Wielkanocne, to czas który spędzamy w rodzinnym gronie. Chcemy aby na stole były smaczne i zdrowe potrawy, dlatego wybieramy produkty dobrej jakości. Co zrobić, aby nie tylko po świętach nie mieć uczucia przejedzenia?
Autor: Przemysław Śmit
14.08.2014
PoradyW związku z akcją społeczną „Jedz jabłka”, jaka pojawiła się w wyniku rosyjskiego embargo nałożonego na polskie owoce, opanowała nas prawdziwa jabłkomania. Aby wspierać polskich producentów jabłek, robiąc zakupy warto sięgać nie tylko po owoce, ale również po inne produkty spożywcze, powstające na bazie jabłek. Sprawdziliśmy, które z popularnych przysmaków mają ich najwięcej w swoim składzie!
Autor: Przemysław Śmit
13.08.2013
PoradyBieżnia bywa niedoceniana, a przecież dobrze dobrany trening pozwoli Ci utrzymać formę przez okrągły rok. I to niezależnie od tego czy praży słońce, leje deszcz czy zawiewa śnieg. Jak zwiększyć efektywność takiego treningu? Oto kilka rad.
Autor: Przemysław Śmit
Czytasz ten artykuł? Przecież wiem, że tak. Nie udawaj, że tylko spoglądasz. Zatem skoro już tu jesteś to… świetnie. Wynika z tego, że właśnie zastanawiasz się nad poprawą swojej sylwetki. To bardzo dobrze. Pomogę Ci w tym i przekażę cenne wskazówki, które doprowadzą Cię do wymarzonej rzeźby. No dobra, może nie wymarzonej, ale dzięki kilku […]
Autor: Przemysław Śmit