Długo się do tego zbierałem. Po pierwsze – przegrywałem bój z rywalem najtwardszym, czyli własnym lenistwem. Po drugie – zdrowie do końca nie pozwala na to, aby rozpocząć przygodę z bieganiem. Wiek nie ten, kolana nie te, kondycja nie taka… Normalnie starość. Jakoś tak brakowało werwy. Na szczęście w ostatnich miesiącach dwa czynniki miały decydujący wpływ na to, że przygoda z szybszym poruszaniem kończynami dolnymi w końcu stanie się faktem.
Po pierwsze, współpraca z serwisem TreningBiegacza.pl układa się coraz lepiej. Mamy wspólne plany i cele (w bliższej lub dalszej przyszłości na pewno powiemy o nich światu). Udało nam się spotkać z Mateuszem Jasińskim, redaktorem naczelnym portalu i w sumie głównie dzięki niemu i jego artykułom stwierdziłem, że nie mam nic do stracenia. Jeżeli wybiorę odpowiedni model treningowy to z pewnością moje kolana nie będą cierpiały, a może – przy odrobinie szczęścia – wyjdzie im to na dobre. Po pierwszych 4 treningach jakie już za mną, muszę z przyjemnością powiedzieć, że prócz obolałych mięśni nie doskwiera mi nic innego.
Na samym początku nie mam zamiaru się forsować. Chcę powoli, lecz systematycznie zdobywać biegowe doświadczenie. Pierwszy cel? Bieg przez 60 minut bez zatrzymania. Kolejne będą już inne, ale o nich będę pisał w przyszłości.
Teraz pora skupić się na drugim czynniku, który sprawił, że moja przygoda z bieganiem rozpoczęła się na dobre. Otóż, jest nim sponsor tej przygody, a właściwie sponsor moich butów do biegania. Butów, bez których wychodzenie z domu w celu pokonania kolejnych kilometrów nie miałoby najmniejszego sensu. Butów, które mimo, że nie do końca są butami typowo biegowymi świetnie sprawdzają się jako obuwie dla początkującego biegacza.
Pisząc te słowa czuje przyjemne mrowienie moich mięśni, które po 20-kilku minutowym treningu dają mi znak, że właśnie tego potrzebowały. Potrzebowały impulsu, którym była oferta sklepu internetowego ButySportowe.net. Sklep ten w ramach współpracy wysłał mi buty (Nike Air Relentless), które jako jedne z nielicznych leżących na sklepowych półkach naprawdę mi się podobają. W przeciwieństwie do wielu innych, nie wyglądają jak pstrokate elementy stroju Lady Gagi. Wyglądają jak solidne buty treningowe i takie są, przynajmniej wydają się być po tych kilku dotychczasowych treningach. Co prawda szkoda, że numeracja obuwia w tym modelu kończy się na rozmiarze 45, ale jakoś to przeżyję 😉
W ramach naszej współpracy, oraz kooperacji z TreningBiegacza.pl będę relacjonował swoją przygodę z bieganiem. Jeżeli w trakcie treningu przyjdą mi do głowy jakieś ciekawe przemyślenia, chętnie się nimi z Wami podzielę. Jeżeli nie, to możecie liczyć przynajmniej na to, że współpraca z ButySportowe.net nie skończy się na suchych tekstach. W jej ramach przeprowadzimy konkurs, w którym do wygrania będą dowolnie wybrane przez laureata buty znajdujące się w ofercie sklepu. Nie, swoich przepoconych na konkurs nie wystawię. Może za parę lat, jak będę sławny 😉
PS. Jeżeli zapiszecie się do newslettera sklepu ButySportowe.net możecie liczyć na świetne okazje i rabaty. Gorąco polecam!
Dodaj komentarz